Archiwum sierpień 2005


sie 25 2005 *
Komentarze: 21

przytocze konwersacje po ktorej lazalam z moja mama prawie ze na podlodze ze smiechu.
'm' - mama
't' - tata

[ogladajac TV]
t[do m.]: aj Ty to nie swiatowa jakas jestes
m: taak? a metrem to Ty jechales?
t[dumny]: jechalem!
m: taaak ciekawe kiedy?? i gdzie??
t: kiedy bylem w Warszawie.
m: czlowieku, jak Ty w Warszawie byles to metra tam jeszcze nie bylo
t: jak to nie bylo, jak jechalem!
m: ile Ty lat temu jechales?
t: no, z 14?
m: zartujesz sobie, przeciez jak byles w Warszawie to mnie jeszcze nie znales
ja: no to juz ze 20 lat [po czym poszlam sprawdzic w necie kiedy oddano do uzytku metro - 1995 r :)]
m[podsumowujac]: Ty chyba schodami ruchomymi jechales, i Ci sie pomylilo.

wymieklam. ;DDDD

mariczkaa : :
sie 20 2005 odwagi.
Komentarze: 11

zeby bylo po kolei. ekhm!
bylam sobie na zakupach, posprzatalam mieszkanie, polozylam sie na moment. na oczy zaszla mi taka smuga [no nie wiem jak to ujac inaczej] kolorow zolto-czarnych i przez nia nie widzialam kawalka przestrzeni. zamknelam oczy - otworzylam. smuga coraz wieksza. wstalam. nie widzialam juz polowy otoczenia od polowy w gore. i rzeklam tak:
-mamo, chyba slepne, za duzo w slonce patrzylam...?
-chwila. mialas taka smuge a teraz Ci sie pole widzenia pomniejsza?
-no... tak. a skad wiesz?
-ubieraj sie, idziemy na pogotowie!
-yyyy? [karpik] mamo, ale przejdzie
-nie, nie przejdzie. mialam to samo. to jest cos z tylem mozgowia. lezalam 3 godziny pod kroplowka, mialam podobno za malo elektrolitow. [dalsza czesc opowiesci mamy ktorej nie bede lepiej przytaczala]
doszlam na izbe przyjec. a tu co? lekarz psychiatra... kazal mi robic dziwne rzeczy z moimi oczami, stwierdzil ze nie mam oczoplasu, dobre cisnienie i ze uroslam od czipsow za duzo [dosc!]... zrobil mi 'masarz plecow' i zbadal kregoslup [!] i lecz tu sie czlowieku... : czeka mnie teraz neurolog... br. mam nadzieje, ze tommografia nie bedzie konieczna :(
ze tez zawsze cos musi sie MNIE przyplatac :(

mariczkaa : :
sie 15 2005 *
Komentarze: 23

'niezrownowazylam sie dzisiaj' o! cokolwiek to znaczy ;]
i tak: na biurku stoi talerzyk z dwoma kawalkami ciasta na ktore patrzec nie moge, 3 z 9 kartek z losiami, kalendarz z tajemniczym 'socz.' na 19 sierpnia oraz pare innych drobnych rzeczy na ktore momentami zerkam. na pulpicie komputerowym nowa tapeta, nowa wersja winampa, nowy skin do gg, nowe odcienie windows - wszystko w kolorach oliwkowozielonozoltych. ale nie o tym chcialam.
chcialam o tym, iz albowiem zauwazam masowe emigracje z Ziemi Gorowskiej. dla przykladu - zeby nie bylo ze jestem goloslowna - wyjechal sobie moj mezcz. do wro, wyjezdza moja przyjaciola na dzialke do pamietnego Radomierza, szanowna Joanna to juz wogole bije rekordy i wiecej jej nie ma niz jest albowiem jutro znow - wyjazd. nie, ja sie nie dziwie temu ze emigruja, tylko temu, ze ja siedze nadal tutaj i plaszcze szanowna na krzesle [a krzeslo stoi na nowo kupionym dywaniku]. tym samym Martus i Adam musza sie strzec bo bede grasowala na ich [i swoim naturalnie] wolnym czasie. !!!
P.S. w prawym dolnym rogu ekranu pojawila sie ikonka - CS [nie pytajcie, ja tego nie dotykam :P]
P.S.2 gdyby byly jakies watpliwosci - notke pisalam ja [mari] chociaz moze Wam sie wydawac ze nie :)
P.S. 3 w glosnikach - Happysad 'Blok'

alloha.

mariczkaa : :
sie 09 2005 *
Komentarze: 13

"Twoja sexowna tapetka doprowadza mnie do szalenstwa... [pipiip pipiip !] sorki, ememesik... na czym to stanelismy? aha! a ta klawiaturka... jedyneczka... dwojeczka... [taa ta tatatata taaa taaa!] nie da rady! nie jestem dzisiaj w nastroju... =[ "
wy-mie-kam ! :)))

mariczkaa : :
sie 07 2005 *
Komentarze: 17

dwa dni ktore przewrocily moje zycie do gory nogami:

4 sierpien - ja i asia. TEN szyld na budynku. p. Leszek. herbata. dluga, blisko poltoragodzinna rozmowa. o wszystkim, doslownie. o radiu, internecie, blogach, wycieczkach rowerowych, szkole, narkotykach, homoseksualistach. DOSLOWNIE o wszystkim. wstepne uzgodnienia. banany na twarzach naszych - i jego. mikrofon lezacy na parapecie. rozlozony parasol na podlodze. na koniec? dzial reklamy, newsroom, komputery, programy, pracownicy... i nasze szczescie. moze to brzmiec bardzo, bardzo niezrozumiale. i niech tak pozostanie.
5 sierpien - ja i on. moj... :* i wiecej slow nie potrzeba.

patrze na swiat z zupelnie innej perspektywy, przez pewien pryzmat.

s-z-c-z-e-s-c-i-e s-i-e d-o m-n-i-e
u-s-m-i-e-c-h-a?

mariczkaa : :