Komentarze: 9
Eee napisalam note i mi ona sie gdzies zawieruszyla... ;( Wiec sie wysile i napisze od poczatku. Dzisiaj ogolnie jakis smut jest... wlasnie sie skonczyla "mala" ulewa. Ledwo na chatke zdarzylam ;] Wczoraj znow sie wymknelismy na Karpia. Tylko ze niestety tam byla jedna wielka h*jnia... Tyle tylko ze postawilam wszystkim kolejke ;))) Wogole nikogo znajomego... potem sie jakis gosc cos nas zaczol czepiac, nie wiadomo o co mu chodzilo ale dobra... Zmylismy sie zaraz stamtad, nic tam po nas ;) No, niektorzy jeszcze by zostali ale juz sobie wyobrazam jak bysmy wracali pod namiot... I tak jak wyszlismy z Karpia to niezla jazda byla hihihi Kumpela (lekko podchmielona :) nam sie zaczela na OKW drzec... spiewac.. po chwili do niej reszta dolaczyla :) Potem zaczela jakies koty gonic... Inna znajoma nam sie na srodku chodnika polozyla, costam brzdakac zaczela. No ale nam sie udalo dojsc spowrotem, rzucilismy sie na spiwory i lulu :) Wogole to 6 osob spalo w 4-osobowym namiocie i troche sie czulismy jak zmietoszone sardynki w puszce :))) Eee i chyba juz sie tak na dluzej na Karpia nie wybiore... zaczynam innych popierac :DDD A dzisiaj juz o 8 musielismy isc do domu, bo Sandri jechala do Poznania. Wiec ciutke mi sie spac chce... ;) Moze jakis kawal na rozbudzenie i rozweselenie??? :D
Buziaczki dla wszystkich znajomych ktorzy mojego blogasa odwiedzaja :***