Archiwum lipiec 2005


lip 31 2005 niecodziennie.
Komentarze: 8

... szlysmy sobie z Martusia grzecznie chodnikiem - z wspanialym zamiarem wyjazdu do Leszna. szlysmy na autobus i Martus dzwonila do kolegi - informujac go o tym. nagle zza jej plecow wynurza sie taka dziewczyna z pretensjami - ze miala nikomu o tym do jutra nie mowic - na co Marta ze spokojem odpowiedziala ze dzwonila do brata owej dziewczyny. na nasze nieszczescie przyczepila sie do nas... : doszlysmy do jakiegos ogromnego zamczyska przy ktorym stal duzy tlum ludzi. nagle tlum rozstapil sie, brama sie otworzyla i wyjechal stamtad... nie, nie rycerz na koniu! wyjechal... traktor! duzy, czerwony... eh. kontynuujmy. chwile pozniej jakis koles w zbroi zaczal zamykac brame i - w tym momencie najlepsze - podbieglo do niego dwoch kolesi [ nawiasem mowiac znany mi Adam i Maciej ] w rycerskich zbrojach i rozowych geterkach. bardzo zaaferowani calym zajsciem pytali zamykajacego brame co maja zrobic z ta tarcza ktora trzymaja w rekach... !
... i  w tym momencie sie obudzilam... :))))))

mariczkaa : :
lip 23 2005 *
Komentarze: 14

wakacje mijaja i mijaja... spokojnie, monotonnie, bez ekscesow... mozliwe ze powtorzymy wypad do Radomierza, co by mnie uszczesliwilo niezmiernie...

ah, pojawil sie jeden eksces.... taaa... a co z nim zrobie? sie okaze... bo narazie, to trwam w szoku ogromnym....

mariczkaa : :
lip 13 2005 *
Komentarze: 22

co bylo:
wieczornonocne rozmowy, smiechawy, szlaufowanie, wspolne sniadania/obiady/kolacje/zwaly, wstawanie rano, "ja pierdole&kurwa mac" zamiast dzien dobry z ust chlopcow rano o 5.20, wyprawa do boszkowa, wiele wypraw nad jezioro, makao, rzeznik, zolwik, raczka, nelly, gierek, klosik i siateczka, natretne muchy, dzielenie sie zadaniami typu zmywanie naczyn i gotowanie obiadu, meczenie Madzi, pianistyczne palce i zakladanie zespolu "ich dwoje", brak swiatla przez 3 noce, smiech, placz, usmiechniete i zezloszczone twarze...
co pozostanie:
wspomnienia wyzej wymienione i wiele, wiele innych... te ktore bedzie znala tylko nasza szosteczka wspanialych ;D
czego bedzie brak:
widoku Marty z lewej strony i Madzi "na truposza" z prawej strony kiedy wstaje, Magdowego lokcia na mojej twarzy w nocy, wspolnego przebywania ze soba 24h/dobe i wszystkich innych zdarzen, czynow, slow, wypowiedzi, smiechow, rzeczy... no po prostu musimy to powtorzyc [moze poza jedna noca :P] ... buska dla Was za ten wyjazd :*

mariczkaa : :
lip 03 2005 *
Komentarze: 26

nie chcialabym zeby bylo tu tak pusto ;)

od 8 lipca - na krotko bo na krotko - jade sobie ;P do Radomierza [chyba?] gdziekolwiek to jest i cokolwiek to znaczy ;)

warunki pobytu: do najblizszego sklepu 1km. dojazd? rower :D [ tak tak ktos bedzie nam, kobietom, musial jezdzic po swierze buleczki do sklepu;p]  do Boszkowa 5km polami - wyjdziemy o 15 to na 17 dojdziemy o ile sie nie zgubimy w kukurydzy [zrobimy slynne "Znaki" jak bedziemy w kolko chodzic ;)] nocujemy i spedzamy czas na campingu - gaz, woda jest, pradu nie ma :D [czyli bierzemy pare wiaderek internetu ze soba ;P] na calej dzialce nie ma wogole cienia [nie liczac obszaru pod campingiem i pod jakims daszkiem ;)] - czyli ze wracamy jako raczki - o ile dopisze pogoda. i najwazniejsze - CODZIENNIE mamy podlewac zywoplot i caaaaaly trawnik ! :D:D:D

boSSSko? ;))))) milych wakacji zycze, wracam wkrotce ;p

mariczkaa : :