Komentarze: 14
No wlasnie. Jeszcze kilka lat temu, kiedy ktos mi mowil ze bede chciala wrocic do lat dziecinstwa to odpowiadalam "nigdy". I wlasnie nastalo to nigdy. Podswiadomie nadal dodaje sobie lat zeby byc "starsza, doroslejsza" ale jednoczesnie chce byc ta "mlodsza i dziecinniejsza", chociaz wiem ze zycie toczy sie dalej i do dziecinstwa nigdy nie wroce. Jak kazdy. I rowniez jak kazdy zaczynam dopiero teraz uswiadamiac sobie ze najpiekniejszy okres zycia mam powoli za soba. Czas, gdy nie bylo problemow, watpliwosci, rozmyslan. Tzn. napewno jakies byly ale dotyczyly one glownie tego do ktorej kolezanki podac pilke lub jaka lalka sie pobawic. Chcialabym miec teraz tylko takie problemy. O nic sie nie starac, miec wszystko co najwazniejsze pod reka. Kiedys to byla milosc rodzicow, ich opieka i cos do zabawy. Teraz? Milosc, ale nie tylko ta rodzicow. Milosc od innych ludzi. Przyjazn, zyczliwosc i zrozumienie(co sie tyczy rowniez dawania :). Cos do zabawy zamienilam na rozne codziennie lub czesto wykonywane czynnosci ktore mi zawalaja cale dnie. Niektore pozytywne i z nich sie ciesze, inne mniej... Kiedys bylam smutna kiedy ktos mi zabral misia albo mama owiedziala ze czegos mi nie wolno robic. Teraz te problemy sa zupelnie inne, i o wiele wieksze chociaz wtedy wydawaly mi sie ogromne. Wiem, ze beda jeszcze wieksze i wieksze i wieksze... i za 10 lat terazniejsze problemy beda wydawaly mi sie malutkie. A moze nie. Moze beda podobne. Szkoda tylko ze cos mi sie pieprzy. Mota. Placze. Zaczynam sie chyba jakos... gubic. We wlasnej sobie. W swoch myslach, dazeniach. Niby czegos chce, za chwile juz wydaje mi sie ze nigdy tego ne chcialam...A i zapomnialabym wspomniec o genialnych zawiasach :D W sieci jednego z nich jestem w tej chwili i wlasnie niebezpiecznie zaczynam odplywac... Ej... "buzliwy" okres dojzewania juz mi sie chyba skoczyl to skad to wszystko? hm...