Komentarze: 13
siedzac przed totalnym burdelem na biurku pomyslalam sobie co nastepuje:
&planow na wakacje nie ma
&chodze bez bazy do szkoly i pakuje sie w ciemno wrzucajac do torby to co akurat mam pod reka [czesciej jest to pilniczek, blyszczyk, sniadanie niz zeszyty - o ksiazkach nie wspomne]
&popijam soczek pomaranczowy w kartoniku zakupiony przez seniorke rodu Zofiiiije :D
&porysowalam telefon - jak zwykle, musialam cos zrobic : nie wytrzymal w idealnym stanie nawet 2 dni :D
&mam defekt gardla i przechodze mutacje :D - uklony dla ziomali aski z tej strony bo jej nie pobije [nawiasem mowiac jestes moim parawanem :D]
&zaplacilam za wystep na jutro, a nawet nie wiem na co ide :D
&zapanowala konkretna pogoda - wrecz idealna na siedzenie w kosciele na bierzmowani frankosi ;]
koniec koncem musze posprzatac na biurku. o! zegnam szanowne grono :D