Komentarze: 14
Nop chyba moja quzynka Karola ma rację, że mi się już poprzednia notka ze starości zakurzyła... No to sobie coś skrobnę korzystając z okazji że troszkę czasu mam. Ogólnie weekendzik i poprzedni tydzień mi minął spokojnie. W szkole jak w szkole, krzyżaka denerwujemy jak zwykle (tzn. może nie denerwujemy, ale nikt go nie słucha i z reli sobie wolną lekcję robimy). Byłam bodajże w czwartek na konkursie o nazwie „Mistrz interpretacji tekstów historycznych” Ludzie ja myślałam że z tego tekstu to tam pod ławkę spadnę... Tak pokrótce, ten tekst opowiadał o życiu Słowian, a głównie co się robiło po ich śmierci... palenie zwłok, żony mężczyzn cięły sobie ręce i twarze... Dalej chyba mówić nie muszę J Wczoraj wybrałam się z dawno nie widzianą Martą T. na dworek. Chyba obleciałyśmy całe miasto ze trzy razy... No a potem oczywiście głupawa...(jakie by było życie bez niej...). A tak na końcówkę to takie poważne rozmowy „a jakiego to my mamy pecholca” (dla niedomyślnych to o „love story” chodzi :P). Ale to było zaraz po głupawie, także tego tak zupełnie na serio brać nie można JJJ Jak sobie wróciłam do cieplutkiego domu (ach ta polska jesień) to spędziłam trochę czasu przy kompie oczywiście, ale najlepiej to było jak poszłam do łóżka z „zamiarem” kilku godzin snu... Nie dość że ktoś zaczął puszczać na fulla romantic muze, potem brzdąkać na gitarze (przynajmniej tak mi się wydawało) to przy tych rytmach ktoś się do mojego sąsiada na dole dobijać pięściami (przynajmniej tak mi się wydawało)... No mówię Wam nocka jak się patrzy JJJ To chyba będzie na tyle... Pozdrówka wszystkim znanym i nieznanym no i w ogóle wszystkim!!!